"Teraz jestem na plusie"

boksO treningach, przeciwnikach i dziewczynach w boksie, rozmiawiamy z Alanem Chmurskim - zawodnikiem klubu Champion Nowy Dwór Maz.

Tygodnik Nowodworski: Jak to się wszystko zaczęło? Z nudów, z pasji? 

Alan Chmurski: To było jakieś 3 lata temu. Mój tata uczęszczał w Pomiechówku na treningi amatorskie, które prowadził znany trener i czynny bokser - Paweł Michalik. Od 10 lat jest on szkoleniowcem na Legii, gdzie trenowałem przez dwa miesiące - tak lekko, rekreacyjnie.

Właśnie tam znajomy taty powiedział, że w Nowym Dworze jest sekcja bokserska. No i poszedłem na trening.

Zacząłem w grupie początkującej z trenerem Maćkiem Frąckiewiczem. Później przez ponad rok ćwiczyłem w grupie zaawansowanej z trenerem Krystianem Rogalskim. To się jednak skończyło i teraz znowu jestem pod skrzydłami trenera Maćka Frąckiewicza i Krzysztofa Miałkiego.

Nie mówicie sobie z trenerami na "Ty"?

Ogólnie na treningach mamy luźną atmosferę, ale ze względu na szacunek mówimy "Panie Trenerze".

Po drodze złapałeś kontuzję. Co się stało?

Miałem lekki uraz łokcia, zerwane ścięgna. Nabawiłem się tego podczas boksowania w finale na eliminacjach do olimpiady do Mistrzostw Polski w Ostrołęce. To była końcówka maja w zeszłym roku.

Po jakimś czasie powoli zacząłem wracać do treningów. Potem znowu pojawiły się problemy z ręką, więc wróciłem do ćwiczeń dopiero na ok. 3 tygodnie przed Mistrzostwami Mazowsza.

Jak wyglądają Twoje treningi?

Regulaminowo ćwiczymy w poniedziałki, środy i piątki. Poza tym we wtorki mamy też "tarczę" - trener trzyma taki specjalny przyrząd do "tarczowania", a ja wyprowadzam jakąś sekwencję ciosów.

Zdarza się też, że trenujemy przed zawodami w soboty. No i uczęszczamy też na basen, na saunę.

Oprócz tego robisz coś jeszcze we własnym zakresie? Bez trenerów?

Systematycznie biegam w domu. Pracuję też siłowo.

Co z dietą?

Staram się odżywiać zdrowo przed zawodami - ograniczam słodycze, gazowane napoje. Ale jako tako diety nigdy nie trzymałem, chociaż planuje wkrótce jakąś zastosować.

Zdarzyło Ci się, że ważyłeś przed walką za dużo?

Raz miałem taką sytuację, że musiałem biegać, bo ważyłem o 200 gram za dużo.

Udało się zrzucić?

Tak. Wystarczyło 40 minut biegu w dresie ortalionowym i specjalnym worku termicznym. I miałem jeszcze 500 gram zapasu.

Czy tak, jak większość sportówców, wolisz występować przed własną publicznością?

Wiadomo - doping podczas walki jest bardzo ważny. To tak, jakbym z kimś boksował w środku, jakbym miał na ringu pomocnika. Jednym słowem - jest lepiej niż na wyjazdach. Chociaż ostatnio miałem ciężkie walki w Nowym Dworze...

To znaczy?

Ciężkie, bo np. w tamtym roku przegrałem jedną walkę u siebie. Ale odbudowałem ten bilans ostatnimi dwoma wygranymi pojedynkami. Wcześniej jeszcze dwa wygrałem na punkty, więc teraz jestem na plusie.

Czy traktujesz swojego rywala jak wroga?

Nie. Wiadomo - przed walką jest respekt do przeciwnika; w głębi duszy jest ten strach, który się ukrywa przed rywalem. Jednak myślę, że nie powinno się lekceważyć przeciwnika. Nawet jeśli boksujemy z kimś słabszym, trzeba mieć do niego respekt i być czujnym, bo w takiej walce może zadecydować jeden cios - zlekceważę go, będę przekonany, że wygram całą walkę, a tu nagle nokaut i...

Jaki był Twój najcięższy przeciwnik? Nawet nie chodzi o to, że z nim przegrałeś, ale wspominasz, że było naprawdę ciężko?

To był Damian Krukowski z Ostołęki. Walkę z nim niestety przegrałem i to było w tamtym roku.

Ciężkim przeciwnikiem jest też kolega z klubu, dwukrotny Mistrz Polski - Norbert Borzęcki, z którym często sparuję. Bardzo dobry, technicznie ułożony zawodnik. Reprezentuje cały bokserski kunszt. 

 

A co sądzisz o dziewczynach w boksie?

Boks mogą uprawiać wszyscy - czy ktoś jest mały, duży, gruby, chudy. Kobiety też, tyle że... rekreacyjnie, np. do samoobrony na ulicy. Jednak - moim zdaniem - sporty walki niekoniecznie są dla kobiet.

Bo?

Bo kobieta to kobieta; płęć piękna, która nie powinna walczyć. Przymknąłbym jeszcze oko, gdyby to było karate, taekwondoo. Ale nie boks, gdzie naprawdę jest kontakt bezpośredni z uderzeniami.

Czy Twoi rodzice pomagają w realizowaniu pasji?

Tak, bardzo. Ja nie mieszkam w Nowym  Dworze - jestem z Borkowa, 25 km stąd, więc jest kawałek. I gdyby nie rodzice, którzy poświęcaja dla mnie czas, przywożą mnie na treningi, pomagają mi finansowo, to bym sobie nie poradził.

 Wielkie podziękowania należą się trenerom. To oni poświęcają dla nas, zawodników sekcji bokserskiej, swój wolny czas, trenują w dni wolne od pracy. Poza tym, kiedy jest ciężko, można z nimi porozmawiać o wszystkim.

Kiedy było w takim razie ciężko? Zadzyło się, że pomyślałeś: "Koniec, odkładam rękawice"?

Raz miałem taką sytuację. Trenerzy byli zdania, że pojedynek wygrałem, ale werdykt sędziów był inny. Do tego nabawiłem się kontuzji ręki. No i wtedy było ciężko, bo niby wygrałem, ale werdykt był inny...

A kiedy czułeś się bardzo szczęśliwy?

Najbardziej cieszyłem się po nieoficjalnym turnieju Mistrzostw Polski w Poznaniu. Tam wygrałem z zawodnikiem z Łodzi pierwszą walkę w półfinale na punkty 3:0 i drugą walkę też 3:0 z zawodnikiem z Bielska-Białej. No i było tak bardzo uroczyście, ta cała ceremonia. Czułem się bardzo dowartościowany - tym bardziej, że byłem wtedy dwa lata młodszy.

Po czymś takim dostaje się "kopa"?

Oczywiście. Poza tym dużo satysfakcji sprawia mi, kiedy wygrywam walkę z obcokrajowcem. Zawodnik, który przyjeżdza do Polski z innego kraju, nie może być słaby, musi już coś potrafić.

Jakie są Twoje cele na najbliższe miesiące?

Teraz bardzo sumiennie chce się przygotować do eliminacji do spartakiady, która odbędzie się na początku maja w Warszawie. Jak tam odniosę sukces, to będą zawody strefowe do eliminacji na olimpiadę Mistrzostw Polski. A jeśli tam odniosę sukces, to będzie olimpiada Mistrzostw Polski. Moim wielkim marzeniem jest zdobyć tam medal i dostać się do kadry Polski.

Zachęciłbyś młodych ludzi do trenowania boksu?

Jak najbardziej, bo to szlachetna dyscyplina sportu. Tak jak wcześniej wspomniałem, może ją uprawiać każdy i nie chodzi o to, żeby od początku boksować na ringu; wystarczy boksować rekreacyjnie.

Poza tym boks uczy pokory, uszlachetnia, rozwija sylwetkę, pomaga utrzymać kondycję. Kto by nie chciał wyładować emocji na worku treningowym po dniu pełnym stresu.

Dziękuję za rozmowę.

Agata Czarnecka