Articles
"To Wiesiek zabił? Matko Święta!"
Wiesław W., właściciel Raju w Czarnowie, został oskarżony o morderstwo 44-latka. Co o mężczyźnie twierdzą mieszkańcy wsi w gm. Pomiechówek?
- To Wiesiek zabił? Matko Święta! Aniołkiem to on na pewno nie był, ale żeby morderstwo? Myśli Pani, że to jakaś mafia? - tak na wieść o zabójstwie w różowym "hotelu na godziny" zareagowała jedna z mieszkanek miejscowości.
Śmiertelne pobicie
W ostatnim numerze TN pisaliśmy o "raju dla panów". Niestety o tym miejscu zrobiło się jeszcze głośniej za sprawą... morderstwa.
O zwłokach 44-letniego mężczyzny w domu w Czarnowie policja została poinformowana w poniedziałek 27.04 przez pogotowie ratunkowe, które jako pierwsze przybyło na miejsce zdarzenia. Lekarz, który stwierdził zgon, nie wykluczył udziału osób trzecich.
Na miejsce przybył także prokurator. Po przeprowadzeniu oględzin zatrzymano trzy osoby: Wiesława W. - właściciela domu, w którym znaleziono zwłoki; a także 38-letnią kobietę i 68-letniego mężczyznę z Warszawy.
Właściciel "Raju" usłyszał trzy zarzuty: spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w następstwie którego nastąpił zgon, czerpania korzyści z nierządu, a także spowodowania uszkodzenia ciała wobec mężczyzny, który przebywał w domu Wiesława W. i który jednocześnie wezwał do ofiary karetkę. Poszkodowany mężczyzna znał właściciela oraz zatrzymaną kobietę. Prokurator przedstawił jej zarzut czerpania korzyści z nierządu i zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.
Wobec Wiesława W. sąd, na wniosek nowodworskiej prokuratury, zastosował tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 12.
Znane są już wstępne wyniki sekcji zwłok ofiary.
– Mając na uwadze dobro prowadzonego śledztwa nie chcę w chwili obecnej ujawniać żadnych szczegółów - informuje Prokurator Rejonowy, Emilia Krystek.
"Niepoczytalny" Wiesiek
To nie pierwszy raz, kiedy Wiesław W. trafił do aresztu za sutenerstwo. W 2012 r. po trzech miesiącach wyszedł na wolność, gdyż został uznany przez sąd za "niepoczytalnego".
- To jednak nie uniemożliwiło mu dalej trudnić się tym procederem. Mam nadzieję, że tym razem zostanie on skutecznie zakończony - dodaje prokurator E. Krystek.
Niektórzy twierdzą, że jak Wiesiek siedział w areszcie, to była cisza i spokój.
- Żadnych k...w tu nie było - opowiada nam jeden z mieszkańców Czarnowa. - Tylko wyszedł na wolność, biznes zaczął się kręcić ze zdwojoną siłą - dodaje mężczyzna.
Zapytani przez nas mieszkańcy zgodnie twierdzą, że Wiesław W. świętoszkiem nie był, ale nie wszyscy wierzą, że mógł kogoś zabić.
- On (zamordowany 44-latek - przyp. red.) był w sklepie w sobotę i w niedzielę, flaszkę kupował. W niedzielę na wieczór mówił, że bardzo źle się czuje. Wcześniej też tu przyjeżdżał - mówi jeden z klientów sklepu z Czarnowa. - Wiesiu to był czub i jest. Z początku to się baliśmy, że może jakieś narkotyki, coś, ale nie. Jak jedna z mieszkanek miała ślub, to objeżdżał na rowerze i pościągał wszystkie balony. Myślę, że Wiesiu nie miałby celu, by kogoś zabić. Gdyby Wiesiu to zrobił, to pewnie by go zakopał, żeby to nie wyszło. Ci, co zabierali ciało, to mówili, że nie było śladu jakiegoś poważnego pobicia - dodaje.
Czy to koniec Raju?
Nie wszyscy wierzą w to, że "hotel na godziny" przestanie działać, bo mimo iż zniknęły przyczepy i banery umieszczone przy drodze, to "kobiety pracujące" do Raju wróciły.
- Ja mówię do jednej: "Jak pani weszła? Przecież tam były te taśmy", a ona mi na to "Nie, nie to było zamknięte tylko do wyjaśnienia sprawy" - zaznacza mieszkanka Czarnowa, która śmieje się, że "taśmy taśmami, a w pracy trzeba być". - One uprawiają seks dla Wiesia, charytatywnie - dodaje.
Teraz, po morderstwie, ludzie zastanawiają się, co przez ostatnie lata robiła policja, aby Wieśka "przymknąć".
- Przecież wszyscy wiedzieli, że tam jest burdel. Jak Wiesiek postawił przyczepy campingowe, to dziwki stały na ulicy. Jego reklamami oblepione były drzewa w okolicy. Policja nie wiedziała? Władza nie wiedziała? Nie wierzę - podsumowuje mieszkaniec Czarnowa.
Policja twierdzi, że w ostatnim czasie nie było wystarczających dowodów na to, aby właścicielowi Raju postawić jakiekolwiek zarzuty.
- Kilka tygodni temu w ramach ogólnopolskiej akcji była tam przeprowadzona kontrola. Jednak wówczas nie znaleźliśmy nic podejrzanego - informuje naszą redakcję Szymon Koźniewski z nowodworskiej policji.
Inaczej było dwa lata temu, kiedy podczas podobnej operacji mundurowi znaleźli "coś", przez co Wiesław W. trafił do aresztu, ale - jak wspominaliśmy wcześniej - wyszedł z niego jako osoba "niepoczytalna".
Teraz właścicielowi Raju grozi 12 lat pozbawienia wolności.
Agata Czarnecka/Anna Cichocka