Articles
"Musimy przyjąć wszystkie wezwania"
Jak jest z pogotowiem w powiecie? Dlaczego pojawiają się głosy, że kiedyś w tej kwestii było lepiej? Do tematu postanowił odnieść się lek. med. Ahmed Jadou, Z-ca Dyrektora d/s Medycznych Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w NDM
W poprzednim numerze TN (nr 8) opisywaliśmy sprawę śmierci ok. 50-letniego mężczyzny na rynku w Nasielsku, do którego pogotowie przyjechało po około 40 minutach. Napisaliśmy też, że - zdaniem niektórych mieszkańców - usługi w sferze Ratownictwa Medycznego i Nocnej Pomocy Lekarskiej na terenie gminy Nasielsk były świadczone na dobrym poziomie w czasach, gdy świadczeniodawcą był nasielski SPZOZ czy firma Falck.
Do tematu postanowił odnieść się lek. med. Ahmed Jadou, Z-ca Dyrektora d/s Medycznych Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej w Nowym Dworze Mazowieckim.
TN: Jak to jest z tym pogotowiem w powiecie? Dlaczego pojawiają się głosy, że kiedyś w tej kwestii było lepiej?
Lek. med. Ahmed Jadou: Żeby wypowiadać się na temat, najpierw powinno się przeczytać ustawę o ratownictwie medycznym z 2006 r. W tamtym okresie w woj. mazowieckim było 38 dyspozytorni; potem zlikwidowano sześć - wśród nich tę w Nasielsku. Nasielsk automatycznie przyłączył się wtedy - czy tego chciał, czy nie chciał - do powiatu nowodworskiego. To nie były działania ani pana doktora Ahmeda, czyli moje, ani pana starosty.
Potem powstało takie niby powiatowe pogotowie - to wówczas zredukowano liczbę dyspozytorni do sześciu na całe woj. mazowieckie.
Ci, co twierdzą, że usługi te na terenie gminy Nasielsk były świadczone na dobrym poziomie w czasach, gdy świadczeniodawcą był nasielski SPZOZ czy firma Falck, nie wiedzą, o czym mówią. W czym Falck jest lepszy od pogotowia państwowego? Nie wiem. Nawet nie mieli swojej karetki. Nie wiem, jakie pretensje można mieć tutaj do Nowodworskiego Centrum Medycznego (NCM).
My jesteśmy Państwowym Ratownictwem Medycznym (PRM) z kapitałem w 100 proc. polskim. W zarządzie jest wojewoda mazowiecki; nikt tutaj nie ma prywatnych interesów.
Moim zdaniem, w skład PRM powinny wchodzić tylko i wyłącznie firmy medyczne, czyli szpitale państwowe i SPZOZ.
TN: Zapomnijmy na chwilę o drugiej części artykułu z nr 8 TN. Czytelników zaniepokoiło, dlaczego karetka jechała do chorego aż 40 minut?
W momencie, kiedy ktoś zadzwonił po pomoc na ul. Tylną, to karetka udzielała w tym czasie pomocy dziecku na innej ulicy w Nasielsku. Wtedy dyspozytor w Płocku, nie mając wolnej karetki u siebie na miejscu, poprosił o najbliższy wolny ambulans. Popatrzył na taką mapę elektryczną, którą ma przed sobą, i poprosił o zespół w Nowym Mieście. I ta karetka stamtąd wyjechała. Jak wyjechała od tego dzieciaka, to był komunikat "wolny w trasie" i wtedy Płock skierował tę karetkę na Tylną.
W każdym razie ten ambulans z Nasielska nie był na zabawie, ale udzielał pomocy dziecku. Może ten dzieciak powinien iść do lekarza rodzinnego pierwszego kontaktu; może gdyby ta matka nie wzywała karetki, to ta byłaby w tym czasie na ulicy Tylnej.
Niestety, jest tak: nie ma lekarza w ośrodku - pacjent dzwoni po pogotowie. Nie mam samochodu - dzwonię po pogotowie. Jest za późno, żeby pójść do apteki - dzwonimy po pogotowie. I co? I ludzie mają pretensje, że nie ma tej karetki?
Pracowałem za Zachodzie i dużo nam brakuje - tam lekarz rodzinny to podstawa służby zdrowia. To on wychodzi do pacjenta, to on powinien zjawić się zamiast karetki.
TN: Były kary?
Tak, karali po 70-80 złotych.
Można karać symbolicznie po 20 zł, ale problem jest taki, że są ludzie w Polsce, którzy nie mają nawet 10 złotych. Poza tym ustawa o ratownictwie medycznym mówi, że leczenie jest bezpłatne.
Ja wiem, że matka, która wzywa "erkę", nie ma wykształcenia medycznego. A my musimy przyjąć wszystkie wezwania. Jedziemy do urazu małego palca, do przedszkola, do szkoły, na targowisko. Nie ma dyskusji - dyspozytor musi jechać, bo to miejsce publiczne.
TN: A ile ma?
TN: A dlaczego mężczyzna, który zmarł na rynku w Nasielsku tyle czasu leżał na ziemi?
W momencie, kiedy lekarz stwierdzi zgon i karetka odjedzie, sprawę przejmuje policja i prokurator. To są czynności dochodzeniowe.