Articles

Pół centymetra na minutę

Czwartek 20 maja, Dzisiaj po południu wojewoda mazowiecki ogłosił alarm przeciwpowodziowy na terenie powiatów legionowskiego, nowodworskiego, zachodniowarszawskiego. Stosowne zarządzenie wydał też starosta legionowski. Sprawdzamy na miejscu, jak przebiegają przygotowania do wielkiej fali tam, gdzie zagraża ona najbardziej – w nadwiślańskich miejscowościach gminy Jabłonna

O wpół do siódmej wieczór przyjeżdżamy na pola golfowe w Rajszewie. Gdyby nie kilka wozów strażackich przy bramie, trudno by się domyśleć, że sytuacja jest nadzwyczajna. Na wykoszonych trawnikach spokojnie przechadzają się grupki golfistów. Jakiś trzydziestoparoletni rycerz biznesu z piskiem opon i rykiem silnika odjeżdża z parkingu. W gębie papieros. Stróż, usłyszawszy, że jesteśmy z To i Owo wpuszcza nas dalej. Błotnistą drogą dojeżdżamy do wału, pod którym kłębi się tłumek żołnierzy. Napełniają piaskiem worki, po czym utykają je na wale w tych miejscach, gdzie darń została zerwana lub rozgrzebana przez bobry. Rozlewisko dochodzi pod sam wał, kilkadziesiąt metrów dalej sunie na zachód potężna masa wody. Wojsko pracuje niespiesznie, jakby to były normalne zajęcia gospodarcze w jednostce. Powagę sytuacji wzmaga przyjazd starosty Jana Grabca, który wita się z mieszkańcami i próbuje wydawać polecenia żołnierzom. Na miejscu są też urzędnicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo – Andrzej Kilian i Ryszard Trojanowski.
 W nocy ma przybyć dwa do dwóch i pół metra – mówi starosta.
Dwa metry to nic strasznego – uspokaja starszy pan, który rowerem przyjechał na wał.- Mieszkam tu kilkadziesiąt lat. Widziałem, jak woda dochodziła wyżej niż do połowy wału i nic się nie stało.
Nic się nie stanie, jeśli woda sięgająca do połowy wału szybko opadnie. Ale jak postoi dwa, trzy dni i nasyp rozmięknie... - zauważa Trojanowski.
Pół godziny później jesteśmy w Bożej Woli, a właściwie w Wólce Górskiej – trudno określić gdzie kończy się jedna, a zaczyna druga miejscowość. To jeszcze gmina Jabłonna, choć pod samym Nowym Dworem Mazowieckim. Tutaj na wale koło piaskarni stoi około dwudziestu osób. Mieszkańcy nie wyglądają na przerażonych, choć od rzeki, poprzez hałdy piasku wartko płynie do podnóża wału strumień wody. Urzędnik z Nowego Dworu przykucnął nad powstającym rozlewiskiem z zegarkiem w ręce.

 Jakie pół centymetra na minutę – mówi i pyta, czy słyszeliśmy o rozkopanym podobno wale w Janówku.

Tekst: jak
Zdjęcia: Piotr Kucza