Articles

Czekanie na odszkodowania

Jeszcze w maju ma rozpocząć się budowa wiaduktu przy dworcu kolejowym. Tymczasem osoby, których działki zostaną zajęte pod inwestycje, od niemal roku nie mogą doczekać się ustalenia wysokości odszkodowań i ich wypłaty

Wojewoda Mazowiecki 31 marca 2009 r. wydał decyzję o budowie wiaduktu nad linią kolejową E-65 Warszawa-Gdynia w NDMaz. Wiadukt stanie przy dworcu kolejowym w ciągu ulic Paderewskiego-Morawicza. Inwestycja ta ingeruje w 45 działek ewidencyjnych, z których kilka należy do osób prywatnych.
Zaraz po wydaniu decyzji u właścicieli działek pojawili się pracownicy kolei. Rozmawiali o wykupie gruntów i pytali cenę ich ewentualnej sprzedaży. Prace miały ruszyć niezwłocznie, a więc i odszkodowania miały być niemal od razu wypłacone.
Minął jednak rok i nic się nie wydarzyło. Właściciela działek są coraz bardziej zdezorientowani. Nikt ich nie informuje, co z wiaduktem i odszkodowaniami.
Minister prosi się o mapy
Okazało się, że decyzja wojewody została zaskarżona przez jednego z niezadowolonych mieszkańców i dlatego nikt z zainteresowanych nie może otrzymać należnego odszkodowania. W dodatku, pomimo obowiązującego 21-dniowego terminu na rozpatrzenie odwołania, nie zostało ono dotąd załatwione.
Minister Infrastruktury nie może już od kilku miesięcy doprosić się od inwestora (PKP PLK SA) dostarczenia niezbędnych map. Termin załatwienia sprawy został przedłużony do 31 maja 2010 r., natomiast mapy mają dotrzeć do ministerstwa przed 15 maja.
Budowa będzie, odszkodowania poczekają?
Według Roberta Kuczyńskiego, rzecznika PKP PLK SA – „odwołanie, które wpłynęło do Ministerstwa Infrastruktury nie koliduje z rozpoczęciem prac budowlanych. Pozwolenia na budowę zostały wydane i mają one charakter ostateczny, a procedura odwoławcza wstrzymuje jedynie proces wypłaty odszkodowań za przejmowane nieruchomości”.
Budowa wiaduktu ma potrwać 12 miesięcy. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie terminy zostaną zachowane. Również te, które dotyczą odszkodowań dla zwykłych obywateli.
ML

KOMENTARZ
Z myślą o autostradach i liniach kolejowych sejm uchwalił tzw. specustawy, które miały przyspieszyć i uprościć proces inwestycyjny. Na przykładzie wiaduktu widać jednak, że obowiązujące procedury są niedoskonałe. Niedociągnięcia te biją najczęściej w zwykłego obywatela. Nie otrzymuje on decyzji o wywłaszczeniu, a jest tylko zawiadamiany, że decyzja taka została wydana. Praktycznie nie ma też możliwości zapoznać się z jej treścią.
W najgorszej sytuacji są ci, którym odebrano nieruchomości w drodze decyzji dotyczącej kilkudziesięciu albo i kilkuset osób. Gdy jedna osoba zaskarży decyzję lub nie można ustalić jej adresu zamieszkania, reszta uprawnionych może pożegnać się z odszkodowaniem na długie miesiące, a nawet lata. Trudności te dałoby się jeszcze pokonać, gdyby tylko urzędy przestrzegały obowiązujących terminów. Z tym jednak bywa najgorzej.
ML