Articles
Nie ma pieniędzy, nie ma dachu

- Może gdyby mieszkali tu ludzie bardziej znaczący, coś by zaczęto robić, a tak musimy mieszkać w takich warunkach - mówi rozżalona mieszkanka.
Lokatorzy skarżą się, że są ignorowani przez instytucje, od których powinni spodziewać się pomocy.
Najważniejsza sprawa dla mieszkańców to remont dachu, który znajduje się w opłakanym stanie. Jak podkreślają, konstrukcja dachu jest spróchniała, pojawiły się dziury, co w czasie deszczu powoduje zalewanie mieszkań na najwyższej kondygnacji. Urząd miasta zły stan budynku tłumaczy brakiem środków na przeprowadzenie gruntownego remontu oraz tym, że dom jest pod opieką konserwatora zabytków, co utrudnia prowadzenie robót budowlanych na obiekcie.
- Budynek został przekazany miastu przez wojsko. Trudno, aby teraz w krótkim czasie nadrobić dziesięciolecia zaniedbań. Trzeba zaznaczyć, że na chwilę obecną zadłużenie lokatorów z tytułu opłaty czynszowej wynosi 15 tys. zł - tłumaczy zastępca burmistrza Janusz Mikuszewski.
Trwają rozmowy z mieszkańcami w sprawie remontu.
- W tym roku planujemy wymianę dachu. Zarząd Budynków Komunalnych ma zapewnione środki na ten cel. Jeżeli nie wystarczą, to urząd miasta będzie uczestniczył w kosztach naprawy - zapewnia zastępca burmistrza.
Przedstawiciel urzędu miasta podkreśla, że przeprowadzenie takich robót wymaga czasu. W pierwszej kolejności potrzebna jest ekspertyza rzeczoznawcy, którą następnie musi zaopiniować konserwator zabytków. Na koniec miasto ogłasza przetarg.
Kolejną bulwersującą sprawą dla użytkowników budynku jest zawyżona wycena mieszkań.
- W tej sprawie trudno mi się wypowiadać. Taki dokument sporządzają ludzie, którzy mają stosowne uprawnienia. Nie wykluczam, że mogli się pomylić. Mieszkańcy mają prawo zatrudnić swojego rzeczoznawcę. Z reguły wyceny sporządzane przez ekspertów nie różnią się w znaczącym stopniu, a miasto nie może sprzedać mieszkań po cenie niższej niż ustalona przez rzeczoznawcę – tłumaczy nasz rozmówca.
Anna Michalska