Articles
Zablokowane podjazdy

W tym miejscu możemy wpisać wiele rzeczy, które blokują podjazdy pod wejścia na nowodworskich osiedlach: drzewa, betonowe kwietniki, metalowe słupki z siatką ogrodzeniową lub łańcuchami oraz samochody zaparkowane tuż pod blokiem. Tragedii dopełnia fakt, iż alejki osiedlowe są tak wąskie, że ledwo mieści się tam karetka pogotowia, a cóż dopiero ciężki samochód straży pożarnej.
Strażacy na drabinach
Według Mariusza Wyszyńskiego, oficera prasowego Państwowej Straży
Pożarnej, strażacy doskonale znają te miejsca
i w takich sytuacjach zmuszeni są korzystać
z drabin. Do dyspozycji mają też zestaw narzędzi
pneumatycznych i ręcznych do wycinania metalowych
słupków i innych przeszkód.Jest to jednak bardzo pracochłonne i zajmuje dużo czasu, a tymczasem na jednej zmianie pracuje zazwyczaj 8-10 strażaków. Dlatego PSP posiłkuje się kolegami z Ochotniczej Straży Pożarnej. Jednak, jak zaznacza M. Wyszyński, ich przybycie na miejsce pożaru zajmuje więcej czasu. Muszą najpierw dotrzeć do strażnicy, przebrać się, przygotować. Na co dzień wykonują zupełnie inne zawody, nie pełnią więc dyżurów, tak jak ich koledzy z PSP.
- W zasadzie na całym Osiedlu Młodych trudno podjechać pod którykolwiek blok – mówi rzecznik straży pożarnej. - Budynki są postawione na nasypach i prowadzą do nich tylko chodniki, dodatkowo poprzegradzane łańcuszkami. Samochody parkują tuż pod oknami. Najgorzej jest na ul. Okulickiego – uliczki są całkowicie zastawione autami.
Problem dotyczy całego miasta. Również na ul. Inżynierskiej i Lotników pod blokami rosną drzewa i stoją płotki, a do wejść prowadzą wąskie alejki. Natomiast samochody ciężarowe należące do straży wymagają odpowiedniej szerokości i twardości podłoża.
Jak usłyszeliśmy od M. Wyszyńskiego, podobne problemy z podjazdem pod bloki ma też pogotowie ratunkowe.
Dla naszego bezpieczeństwa
- Zdarzyło się, że na ul. Mazowieckiej osoba chora ze względu na stan
zdrowia nie mogła zejść po schodach. Trzeba było wydostać ją
podnośnikiem przez okno. Samochód wyposażony
w podnośnik nie mógł podjechać pod blok, bo
wokół rosły drzewa – opowiada strażak. -
W czasie tego tragicznego pożaru, który wydarzył
się ostatnio w Wigilię, podnośnik też nie mógł
podjechać, a samochód gaśniczy, chociaż jest
mniejszy, musiał lawirować pomiędzy drzewami.Tymczasem jak słyszymy od mł. bryg. Mariusza Torbusa z PSP, dwa lata temu strażacy rozdawali ulotki ostrzegające przed tego rodzaju zagrożeniem, jednak akcja nie odniosła oczekiwanych rezultatów.
- Chciałbym zaapelować do mieszkańców i zarządców osiedli, aby przy organizowaniu przestrzeni wokół bloków, mieli na uwadze własne bezpieczeństwo. Aby umożliwili strażakom dojazd do ich mieszkań, bo nigdy nie wiadomo, kiedy taka pomoc będzie potrzebna – dodaje M. Wyszyński.
Na co dzień nie mamy wpływu na drzewa, które rosną wokół bloków, jest jednak coś bardzo prostego, co możemy uczynić dla naszego wspólnego bezpieczeństwa. Chodzi o parkowanie aut w taki sposób, żeby nie blokować wjazdu karetce czy straży pożarnej.
- W takim przypadku kierowca może zostać pouczony lub ukarany mandatem. Wszystko zależy od sytuacji – słyszymy od Piotra Rogińskiego, komendanta Straży Miejskiej w NDMaz - Może się tak zdarzyć, że ktoś podjeżdża pod samą klatkę schodowa, bo przywozi do domu chorą osobę, która ma problemy z poruszaniem się. Czasami pod blokiem parkują też samochody przywożące meble lub duże zakupy. To jest zrozumiałe, a karani są tylko ci kierowcy, którzy bezmyślnie pozostawiają samochody w ten sposób, że tarasują przejazd.
Tekst i foto: jr