Articles
Jak w czarnej dziurze

Jest to niewielka uliczka na Nowodworzance, tuż za przejazdem kolejowym. Stoi przy niej kilka domów.
- Oprócz mnie mieszkają tu starsi, schorowani ludzie – opowiada Dorota Sałasiewicz, jedna z mieszkanek ciemnej uliczki.
Problemem zarówno mieszkańców, jak i właścicieli garaży przy PCK jest zupełny brak oświetlenia i związane z tym egipskie ciemności. Stoją tam, co prawda, słupy energetyczne, jednak na żadnym z nich nie ma lamp. Jest to więc niewielkie przedsięwzięcie – wystarczyłoby zainstalować lampy.
Absurdy
Pani Dorota wymienia trudności, z jakimi musi sobie codziennie
radzić.- Mieszkam sama z córką. Teraz, kiedy wcześnie robi się ciemno, jest tu naprawdę niebezpiecznie. Wieczorem gromadzą się młodzi ludzie pijący alkohol – słyszymy od naszej rozmówczyni.
W obawie o swoje i córki bezpieczeństwo opłaca ochronę w jednej z agencji, trzyma też dużego psa. Ponadto na własny koszt zainstalowała lampę o mocy 500 wat, która oświetla wjazd na jej podwórko.
Brak światła jest powodem absurdalnych sytuacji.
- Córka chodzi na dodatkowe zajęcia, z których wraca ok. godziny 17.00. Zimą o tej porze jest już całkiem ciemno – tłumaczy D. Sałasiewicz. - Dlatego córka musi dzwonić do mnie z komórki, żebym zapaliła jej tę naszą lampę, bo inaczej bałaby się wejść.
Dodaje, że do sklepu nawet po drobiazgi woli jechać samochodem, niż iść pieszo po uliczce całkowicie pogrążonej w mroku.
Żadnych konkretów
Zdesperowana mieszkanka zgłosiła się do Zakładu Energetycznego, lecz
usłyszała tam, że to sprawa urzędu. Pomógł zarząd osiedla
Nowodworzanka pisząc podanie do burmistrza, pod
którym pani Dorota zebrała podpisy pozostałych
mieszkańców oraz właścicieli garaży. Oni również
boleśnie odczuwają brak latarni, bo zdarzyło się już kilka włamań do
garaży. Pani Dorota rozmawiała też osobiście z Dariuszem Tabęckim, Naczelnikiem Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim.
- Wszyscy obiecują, że to oświetlenie się pojawi, ale nikt nie chce podać konkretnego terminu. A tymczasem mamy już listopad i coraz wcześniej zapada zmrok – żali się nasza rozmówczyni.
W rozmowie z D. Tabęckim dowiedzieliśmy się jedynie, że latarnie mają pojawić się jeszcze w tym roku kalendarzowym.
- Zgłosiłem tę sprawę konserwatorowi i czekamy teraz na dostarczenie materiałów – tłumaczy naczelnik.
Tymczasem ciągle nierozwiązana kwestia zainstalowania dwóch lamp na już postawionych słupach komplikuje życie codzienne mieszkańców uliczki i naraża ich na niebezpieczeństwo napaści.
We własnym zakresie i na
własny koszt
Innym problemem jest brak utwardzonej drogi. W czasie
opadów tworzy się tam błoto i kałuże nie do
przejścia. Pani Dorocie udało się z tym uporać, ale na własny
koszt!- Te płyty kładł mój świętej pamięci mąż – mówi D. Sałasiewicz. - Dzięki temu można tu jakoś przejść.
Pozostaje też sprawa gęstych, wchodzących na drogę krzewów, które należałoby wyciąć.
- W Urzędzie Miejskim powiedzieli mi, żebym sama się tym zajęła – skarży się nasza rozmówczyni.
Jednak problemem największym i realnie zagrażającym bezpieczeństwu jest brak lamp.
Joanna Rostkowska
Komentarz
autorki: Instalacja dwóch lamp na słupach energetycznych to przedsięwzięcie, które musi swoje odczekać zanim zostanie zrealizowane. Tymczasem na ul. Morawicza prowadzącej z centrum na Osiedle Młodych świecą podwójne latarnie – jedne „zwykłe”, a drugie ozdobne. Czy nie można dwóch małych lampek zdjąć i przenieść na ulicę PCK? A może również tym mieszkańcy mają zająć się we własnym zakresie? |