Articles

Najważniejszy jest dobry kontakt

Z Anetą Pielach-Pierścieniak, Inspektorem w Wydziale Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Nowym Dworze Mazowieckim rozmawia Joanna Rostkowska

Jak trafiła pani do Urzędu Miejskiego?
Tak jak większość osób, z ogłoszenia. Wcześniej pracowałam w Warszawie, ale ponieważ mam dużą rodzinę, syn zacznie w tym roku chodzić do szkoły, a córka do przedszkola, zależało mi na znalezieniu pracy bliżej domu. W Warszawie pracowałam w jednostce samorządowej, też w wydziale promocji, ale miałam trochę inny zakres obowiązków.

Czym zajmuje się Wydział Promocji i Komunikacji Społecznej, w którym pani obecnie pracuje?
Wydział Promocji ma bardzo szeroki zakres działania: organizowanie i koordynowanie imprez miejskich, organizacja turystyki w naszym mieście, prowadzenie strony internetowej promocyjnej i Biuletynu Informacji Publicznej. Prowadzimy także nadzór nad jednostkami miejskimi: NOK-iem, NOSiR-em i bibliotekami. Wydajemy „Fakty Nowodworskie” i odpowiadamy za kontakt Urzędu Burmistrza z mieszkańcami. Wspomagamy również wszelkie przejawy aktywności w dziedzinie historii i kultury.

Czy można powiedzieć, że jest pani także rzecznikiem prasowym?
Nie nazwałabym tego w ten sposób. Nie jestem pewna, czy takie stanowisko jest tu w ogóle potrzebne. Ale, oczywiście, kontakty z prasą należą do zakresu moich zadań.

Jak się pani układają te kontakty z prasą lokalną?
Bardzo dobrze. Staram się informować prasę na bieżąco i oczekuję w zamian współpracy.

Niedawno pojawiło się pierwsze wydanie „Faktów Nowodworskich”. Czy pani zdaniem gazety samorządowe są potrzebne? Można się przecież spodziewać, że będą one przedstawiały zjawiska tylko w pozytywnym świetle, pomijając wszelkie krytyczne opinie.
Myślę, że istnienie gazet samorządowych ma sens. Prasa lokalna nie zawsze informuje o wszystkim i z innego punktu widzenia. W skrajnych przypadkach gazety samorządowe rzeczywiście stają się takimi „laurkami” dla władz. Natomiast zamierzeniem „Faktów Nowodworskich” jest informowanie bez żadnych komentarzy czy oceniania.

A jak sobie radzicie z kwestią świeżości informacji? „Fakty Nowodworskie” są przecież miesięcznikiem, więc niektóre informacje mogą się ukazywać dużo później. Poza tym przez cały miesiąc wiele może się wydarzyć.
Informacje mogą być opóźnione o półtora tygodnia, bo jest to czas przed zamknięciem numeru, kiedy robimy skład i korektę. Staram się wybierać takie informacje, które będą istotne przez jakiś czas, a „gorące” tematy ujmuję w taki sposób, aby pokazać, jakie znaczenie dane wydarzenia będą miały w przyszłości. Tak było z tematem lotniska. Innym przykładem może być zdjęcie dzieci  i informacja, że są laureatami jakiegoś konkursu. Nawet, jak zobaczą swoje zdjęcie później, to też się będzie liczyło.

Czytelnicy mogą wysyłać listy do „Faktów Nowodworskich”?
Oczywiście. Bardzo chętnie będziemy zamieszczać opinie czytelników. Chcemy wiedzieć, co jest ważne dla mieszkańców.

Czy w „Faktach Nowodworskich” będą sie ukazywały reklamy i ogłoszenia?
Nie. Mamy takie założenie, że nie będziemy zamieszczać reklam ani ogłoszeń płatnych.
Praca w Wydziale Promocji i redagowanie gazety na pewno zajmuje pani sporo czasu. Czy znajduje pani czas jeszcze na jakieś hobby?
Interesuję się sprawami społecznymi. Lubię też brać czynny udział w życiu społecznym, na przykład w radzie przedszkola, do którego chodzi mój syn. Jeszcze w okresie narzeczeństwa często chodziłam z moim obecnym mężem na mecze Świtu i Legii. Do dzisiaj interesuję się sportem, ale nie uprawiam aktywnie żadnej dyscypliny. Bardzo lubię podróżować, jednak ostatnio mam mniej czasu i finansów na wycieczki.

Dziękuję za rozmowę.